Leczony w Winnickim Wojskowym Ośrodku Medycznym przy ulicy Swierdłowa Anatol z trudem uśmiecha się do wchodzących do jego pokoju pielęgniarek i wolontariuszy. Widać, że bardzo boli go lewa część ciała, ale dzięki Bogu narządy wewnętrzne nie ucierpiały i jest nadzieja, że za 2-3 miesiące młody obrońca granic cywilizacji zachodniej o własnych nogach wyjdzie ze szpitala.
- Nasza brygada odnosiła wielkie sukcesy w walce z przebranymi za separatystów rosyjskimi żołnierzami. Dlaczego tak mówię? Bo zwykły bandzior, których zbierano na ulicy do wojsk tzw. „DRL” i „ŁRL” nie mógłby celnie strzelić kilka razy do naszego czołgu z moździerza 150-milimetrowymi pociskami – mówi Anatol. - W Stanicy Ługańskiej, gdzie zostaliśmy trafieni, nakryli nas tak gęstym ostrzałem, że nie mogliśmy podnieść głowy. Dziękuję swojemu dowódcy oddziału, który zrzucił nas, młodych chłopaków, siedzących na czołgu do blindażu. Niestety po ostrzale on stracił wzrok, dwóch chłopaków zginęło, a ja okazałem się w samych majtkach i pociętym podkoszulku w szpitalu w Charkowie, a potem – już w Winnicy, bliżej mojego domu w Sławucie – uśmiecha się Ściński.
Cała rodzina Anatola i on sam są katolikami, regularnie uczęszczającymi do kościoła w Sławucie, oraz członkami miejscowego Związku Polaków. Pod koniec maja Ścińskich spotkało jeszcze jedno nieszczęście – zmarł starszy brat Anatola i oprócz martwienia się leczeniem młodszego schorowana matka zajęła się organizowaniem pogrzebu starszego syna.
- Znam tę rodzinę bardzo dobrze. To prawdziwi Polacy z dziada-pradziada i będziemy starali się w miarę możliwości pomagać naszemu młodemu ziomkowi, leczonemu w Winnicy – powiedziała podczas rozmowy telefonicznej prezes Sławuckiego Związku Polaków Maria Kowalczuk.
Tymczasem dzięki aktywnej pracy wolontariuszy Anatol Sciński zdobył ubranie, a winnickiego Stowarzyszenie „Kresowiacy” kupiło mu smartphone'a dla komunikowania się z przyjaciółmi na froncie. Prawie codziennie ktoś z winnickich Polaków odwiedza młodego ziomka ze Sławuty, ale i władze miasta i obwodu czynią wszystko, by leczenie rannych w walkach na wschodzie żołnierzy przebiegało bez zakłóceń.
Wszyscy chętni pomóc młodemu Polakowi ze Sławuty mogą przekazać środki na kartę kredytową babci Anatola w Prywatbanku: 4149-4978-0487-2937 (Eugenia Pałamarczuk). Telefon: +(38097) 134-43-43. Telefon Anatola: +(38068) 058-25-55.
Pomoc dla rannego czołgisty można także przekazać za pośrednictwem redakcji „Słowa Polskiego” lub Stowarzyszenia „Kresowiacy”. Kontakt: spolskie@gmail.com , tel. +(38067) 366-50-50.
Jerzy Wójcicki, 30.05.15 r.
Джерело: http://www.wizyt.net/index.php?option=com_content&view=article&id=4421:ranny-polak-czogista-anatol-ciski-zosta-przeniesi |