Вівторок, 14.05.2024, 13:22
Вітаю Вас Гость | RSS
Головна | Каталог статей | Реєстрація | Вхід
Меню сайту
Форма входу
Категорії розділу
Мої статті [321]
Пошук
Друзі сайту
Візова підтримка
Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej w Winnicy
Fundacja SEMPER POLONIA
CENTRUM JĘZYKA POLSKIEGO
Genealogia Polaków
Stoważyszenie"Wspólnota Polska"
Pomoc Polakom na Wschodzie
Konsulat Generalny RP we Lwowie
Zjednoczenie nauczycieli Polskich na Ukrainie
Chmielnicki obwodowy ośrodek związek Ukrainy
Polonijny portal m.Winnicy i Podola
Polska Szkoła
Szkoły Polskie za granicą
IUVENUM POLONIA
2011 rok Miłosza
OFICJALNY PORTAL PROMOCYJNY RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Konsulat Generalny RP w Sewastopolu
Polonia Świata
Instytut Pamięci Narodowej
e-Niepołomice
WP.PL konflikty
Fundacja Kardiorytm
Fundacja Wolność i Demokracja
Wspólnota Polska Oddział w Krakowie
Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą
Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą - Warszawa
Telewizja Wrocław--Studio Wschód
KARTA POLAKA
Związek Polaków na Ukrainie
Gimnazjum w Dziadowej Kłodzie
Статистика

Онлайн всього: 1
Гостей: 1
Користувачів: 0
Związek Polaków na Ukrainie
Oddział w Sławucie
Головна » Статті » Мої статті

Koncert na granicy. Nietypowa reakcja grupy dzieci z Winnicy na strajk włoski polskich celników i Straży Granicznej

Na polsko-ukraińskiej granicy już od 1991 roku trwa permanentny strajk włoski. Oficjalnie problemu nie ma: polscy politycy mają usta pełne frazesów o wsparciu Ukrainy, a wobec ukraińskich Polaków w szczególności. Rzeczywistość jest trochę bardziej brutalna. Polskie dzieci z ukraińskiej Winnicy w dość szczególny sposób zareagowały na lekceważący sposób, w jaki Rzeczpospolita przywitała swoich rodaków. Koncert na granicy w reakcji na skandaliczne zachowanie naszych funkcjonariuszy - wrażenia bezcenne.

15 maja, godzina 9 rano. Do przejścia granicznego Szehyni-Medyka podjeżdża rejsowy autobus Lwów-Przemyśl z kilkoma pasażerami oraz autokar z polskimi dziećmi z Winnicy (centralna Ukraina), jadącymi na występy do Wrocławia. Dzieci są już zmęczone kilkugodzinną jazdą, a przed nimi jeszcze co najmniej siedem-osiem godzin jazdy do Wrocławia. Ukraińska kontrola paszportowa i celna jak zwykle przeszła relatywnie sprawnie. Oczywiście, ukraińscy funkcjonariusze mogli ją dokonać szybciej, ale 40 minut spędzonych po ukraińskiej stronie przejścia granicznego okazuje się być niczym w porównaniu z tym, co czeka polskie dzieci (z ukraińskimi paszportami) ze strony funkcjonariuszy wymarzonej przez nich Rzeczypospolitej.

Oba autobusy podjeżdżają pod polski budynek odpraw granicznych i celnych. W teorii sytuacja powinna wyglądać tak: momentalnie do autobusu wchodzi funkcjonariusz Straży Granicznej razem z funkcjonariuszem Służby Celnej. Pierwszy sprawdza paszporty: zajmuje to 10 minut - jeśli jeden nie daje rady dokonać odprawy w tym czasie, odprawę powinno realizować równocześnie dwóch funkcjonariuszy - tak to wygląda w cywilizowanym świecie. Celnik w sytuacji zgodnej z europejskimi standardami powinien wejść razem ze strażnikiem SG i wizualnie ocenić bagaże wszystkich pasażerów, pytając każdego z nich, czy mają coś do oclenia i czy przewożą coś innego, niż rzeczy osobiste. W Polsce panują europejskie standardy i zakładamy domyślnie dobrą wolę podróżnych. Celnik powinien wybrać losowo trzy-cztery osoby, poprosić je o wyjście z autobusu i przeprowadzić kontrolę celną ich bagażu. Całość zajmuje 3-5 minut, jeśli nie ma przemytu, uśmiechnięty funkcjonariusz życzy szczęśliwej podróży - i grupa polskich dzieci z Winnicy po spędzeniu 15 minut po polskiej stronie przejścia granicznego wyrusza w dalszą, długą drogę do Wrocławia.

Tak właśnie odprawa celna i graniczna wygląda we wszystkich cywilizowanych krajach Unii Europejskiej (np. na granicy fińsko-rosyjskiej, litewsko-białoruskiej, słowacko-ukraińskiej, węgiersko-serbskiej, chorwacko-bośniackiej - i tak można wymieniać w nieskończoność) - ale nie w Polsce. Mniej więcej tak odprawa wygląda po stronie ukraińskiej: nasz autobus podjechał pod budynek odpraw, od razu do pojazdu weszła sympatyczna pani funkcjonariuszka, zebrała paszporty, po piętnastu minutach otrzymaliśmy je z powrotem - bez potrzeby wyjścia z autobusu.

Tak to funkcjonuje w całej cywilizowanej Europie, również w Ukrainie i Białorusi - ale nie w Polsce. Oba autobusy podjeżdżają pod budynek odpraw. Co ważne - podjeżdżamy omijając kolejkę: transport zbiorowy ma priorytet nad samochodami (te spędzają na granicy 5-7 godzin). W teorii od razu do autobusu powinien wejść polski pogranicznik. W rzeczywistości czekamy na to ok. 15 minut. Funkcjonariusz zabiera paszporty i gdzieś znika. My w tym czasie możemy iść gdziekolwiek - do toalety, baru, w ogóle rozejść się jak mrówki po terytorium przejścia granicznego - nikt tego nie kontroluje, moglibyśmy w ogóle w tym momencie przejść przez płot i opuścić terytorium przejścia, nikt by tego nie zauważył. To tak a propos głównego argumentu polskich urzędników, dlaczego odprawa graniczna jest tak długotrwała i nieprzyjazna: "to przecież zewnętrzna granica UE, musimy jej strzec". Nie ma większego kłamstwa - pasażerowie (ja sam również) mogą łazić po terytorium przejścia w Medyce jak chcą, mogę (wbrew zakazowi) filmować obiekt i pies z kulawą nogą się tym nie interesuje.

Od razu zaznaczę: młody celnik, który wówczas był na zmianie, zachowywał się całkiem w porządku. Uprzejmy, kulturalny, do jego pracy nie mam żadnych zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie - chciałbym aby wszyscy funkcjonariusze polskiej Służby Celnej zachowywali się w ten sposób. Problem długiego oczekiwania i permanentnego strajku włoskiego, o którym mówimy, to efekt zaniedbań ze strony kierownictwa, a nie pojedynczych funkcjonariuszy, którzy akurat w tym przypadku zachowali się bez zastrzeżeń.

Pasażerowie obu autobusów na polecenie funkcjonariuszy wyszli z bagażami do budynku odpraw. Celnik prosił, aby poczekać. Czekamy. Pół godziny, godzinę, półtorej... Pal sześć my - razem z nami oczekują ukraińskie dzieci z polskiej szkoły, które w Winnicy pielęgnują polską kulturę i dla których Rzeczpospolita jest wymarzoną ojczyzną. Ojczyzną, która przy pierwszym kontakcie - na granicy, pokazuje, że ma ich w... głębokim poważaniu. Konsternacja... Opiekunka grupy wybrnęła z sytuacji w świetny sposób: "jak już musimy tu czekać, to sobie pośpiewamy i potańczymy". Zaczęło się patriotycznie:

Przyćmienie Osadź 

W reakcji na tę pieśń początkowo oniemiałem i nieśmiało wyciągnąłem aparat, wiedząc, że na przejściu granicznym generalnie nie wolno fotografować. Chociaż z drugiej strony dziennikarzy ten zakaz nie powinien dotyczyć. W każdym razie, początkowo filmowałem z pewnej odległości, starając się nie rzucać w oczy celnikowi, który w tym momencie wprowadzał dane do systemu (czemu był tylko jeden, skoro jak widać dla sprawnej obsługi takiej ilości podróżnych potrzebna jest jednoczesna praca przynajmniej pięciu funkcjonariuszy - to pytanie zadajmy premierowi Donaldowi Tuskowi, który ostatnio wizytował Medykę i stwierdził, że wszystko działa sprawnie).

Repertuar się zmieniał, nie wszystko filmowałem, a oto jedna z kolejnych pieśni:

Przyćmienie Osadź 

Po dwóch godzinach przebywania na drogowym przejściu granicznym, zacząłem żałować, że nie pojechałem tak jak zawsze - marszrutką ze Lwowa do Szehyń, następnie pieszo przez przejście graniczne i po polskiej stronie - busem Medyka-Przemyśl. Byłoby nie tylko trzykrotnie taniej, ale i szybciej - w tym właśnie momencie już byłbym w Przemyślu, zamiast tkwić na granicy w przejściu drogowym. Do skorzystania z przejścia drogowego skłoniły mnie dwa argumenty. Po pierwsze, akurat po wyjściu z dworca kolejowego (wracałem z Kijowa) natrafiłem na bezpośredni autobus do Przemyśla, który odjeżdżał za dziesięć minut, a wokół padał deszcz. "Tak będzie wygodniej" - pomyślałem. I drugi argument: ponieważ od 2005 roku zawodowo (jako dziennikarz) monitoruję sytuację na granicy, postanowiłem sprawdzić, czy może poprawiła się jakość obsługi podczas przekraczania granicy autobusem. W końcu MSW z pełnym przekonaniem tłumaczyło mi kilka miesięcy wcześniej, że te wszystkie problemy i długie oczekiwanie to już przeszłość, a po Euro-2012 wszystko się zmieniło. A gdy czytasz wpływowy dwumiesięcznik Nowa Europa Wschodnia lub jeszcze bardziej wpływowe analizy Ośrodka Studiów Wschodnich, można odnieść wrażenie, że kilkugodzinne oczekiwanie na granicy i problemy z otrzymaniem polskiej wizy Schengen już wiele lat temu odeszły do przeszłości: oba resursy nie poświęcają tym sprawom ani trochę miejsca, choć z wielkim zaangażowaniem opisują tak "ważne sprawy", jak wybory baszkana strategicznie istotnej dla nas Gagauzji.

A tymczasem oczekujące na odprawę dzieci kontynuowały swój niezwykły koncert. Początkowo śpiewały z "pewną taką nieśmiałością", ale po dwóch godzinach tępego oczekiwania na łaskawe dokonanie odprawy celnej, na granicy nastąpiły tańce:

Przyćmienie Osadź 

Przypomnijmy: dziennikarze i analitycy wpływowych "wschodoznawczych" mediów, finansowanych częściowo lub w całości dzięki rządowym środkom (czyli z polskich podatków), już wiele lat dziwnie nie dostrzegają problemu o którym piszemy. Na polsko-ukraińskiej granicy panuje permanentny strajk włoski. Dzieciom i tak poszczęściło - dzięki ich kreatywności, śpiewom i tańcom, spędziliśmy na polskiej części przejścia granicznego tylko dwie godziny, a nie pięć. "Nowa Europa Wschodnia", polscy korespondenci PAP w Ukrainie i Ośrodek Studiów Wschodnich nigdy o tej sprawie nie napiszą - bo to burzy idealny obraz "Polski, która tylko pomaga Ukrainie". Sami oficjele oraz dziennikarze i analitycy, o których mowa, nie doświadczają niedogodności kilkugodzinnego oczekiwania, którego doświadczyły polskie dzieci z Winnicy. Osoby te przekraczają granicę albo samolotem, albo drogim pociągiem międzynarodowym (służbowo, błyskawicznie), albo dzięki wykonaniu odpowiedniego telefonu do komendanta przejścia granicznego zostają odprawiani bez kolejki na przejściu samochodowym, mogąc się w tej sytuacji dowartościować jako "ktoś lepszy, wyróżniający się z tłumu podróżnych".

My tu gadu gadu, a dzieciom powoli kończy się repertuar. Była już "Pierwsza brygada", były "Hej sokoły", "Nie ma jak Lwów", były pieśni polskie i ukraińskie, nawet tańce. Przypominam: na przejściu granicznym nie wolno fotografować. Przez cały ten czas filmuję tę sytuację (ja akurat mogę, mam w kieszeni legitymację dziennikarską, którą w każdym momencie mogę pokazać - choć nikt o to nawet nie pyta). Filmuję - i nikt z funkcjonariuszy nie zwraca na to uwagi. Mam takie wrażenie, że mógłbym choć bombę podłożyć, choć narkotyki przewieźć - brak reakcji byłby podobny. Tak oto w praktyce wygląda to mityczne "strzeżenie zewnętrznych granicy Unii", które jest powtarzane przez polskich polityków i urzędników jak mantra. "No tak, czekaliście długo na granicy, ale to dlatego, że to zewnętrzna granica UE i Schengen, którą musimy poddać szczególnym kontrolom i procedurom". Świetnie. Już drugą godzinę filmuję obiekt przejścia granicznego tam, gdzie jest to surowo zabronione (to właśnie argument bezpieczeństwa jest usprawiedliwieniem dla tak długiego oczekiwania na odprawę), funkcjonariuszy w ogóle nie ma w budynku odpraw, jeśli ktoś w tym momencie wyjdzie z budynku, przekroczy nielegalnie granicę i podłoży ładunek wybuchowy - pies z kulawą nogą tego nie zarejestruje.

Po ponad dwóch godzinach dziecięcy repertuar wygląda tak:

Przyćmienie Osadź 

W końcu nas puszczają. Po ponad dwóch godzinach oczekiwania w polskim budynku odpraw na granicy. Tylko dzięki kreatywności polskich dzieci z Winnicy i ich opiekunki - inaczej czekalibyśmy nawet 5 godzin. Ale oczywiście poza PortEuropa, Eastbookiem, Wyborczą i Rzeczpospolitą i portalami lokalnymi nikt więcej o tego typu problemach na granicy nie napisze. Propaganda sukcesu w akcji: oficjalna Polska tak wspiera Ukrainę i Euromajdan, że aż dymi. Nowej Europie Wschodniej i Ośrodkowi Studiów Wschodnich, które brakiem tekstów o problemach graniczno-wizowych wspierają tę oficjalną propagandę sukcesu polskiego MSZ, życzymy dobrego samopoczucia i wielu sukcesów z otrzymanych dzięki takiej postawie rządowych grantów.

***

Polub stronę pieszych przejść granicznych



Джерело: http://porteuropa.eu/ukraina/granica/5364-koncert-na-granicy-nietypowa-reakcja-grupy-dzieci-z-winnicy-na-strajk-wloski-p
Категорія: Мої статті | Додав: Pawlusza (07.03.2015)
Переглядів: 404
Додавати коментарі можуть лише зареєстровані користувачі.
[ Реєстрація | Вхід ]
Copyright MyCorp © 2024